piątek, 29 sierpnia 2014

czy ktoś tu gotuje w domu?

takie nasuwa się pytanie jak widzi się ilość knajpek/restauracji/barów /kuchni na kółkach
otwartych non stop
zachęcająco wyglądających
pelnych ludzi
wiele z nich jest po prostu tanimi miejscami
wczoraj widzieliśmy jakieś super popularne miejsce takiej ulicznej sprzedaży jedzenia
kolejka na godzinę chyba po jakiś placek za 6 dolarów
no muszę tego spróbować !!!



128 komentarzy:

  1. Dzień dobry :)

    \o/?\o/?
    ]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*]_[*
    {_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>{_}>
    \~/*
    |_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?|_|?
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    )_(" )_(" )_(" )_(" )_(" )_("
    [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_] [_]
    (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)? (_)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Olguś :*

      Kawkę zabieram i rozkoszuję się słoneczkiem:)))

      Usuń
    2. dziędobry:)
      która zwinęła termosa zes kawom??

      Usuń
    3. Basiu, na Ciebie zawsze czeka świeża!
      :*

      Usuń
    4. Mówiłam ci już Olga,żeś Aniołem?
      :*

      Usuń
    5. Dzieki Olgus za kafe:)) Na Ciebie mozna zawsze liczyc, zupelnie jak na mojego Wspanialego ten tez mnie jeszcze kawowo nigdy nie zawiodl:)))

      Usuń
  2. ale że tego placka musisz spróbować,
    czy zaprzestania gotowania w domu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś wydawało mi się, że lubię gotować. A teraz bym też najchętniej do knajpy codziennie poszła i już!
    Ale zamiast tego muszę dzisiaj przebrnąć przez 80-ty kg pomidorów na zimę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla kobiety tak zorganizowanej jak nasza Sollet-to pryszcz:)

      Usuń
    2. Sollet
      dostaniesz medal za ofiarność i odwagę

      Usuń
    3. Sollet, ze 80 kg pomidorow???? Ja piernnicze to juz masowa produkcja. Nawet sobie takiej ilosci wyobrazic nie moge.

      Usuń
    4. ja też nie, dlatego aż zamilkłam..

      Usuń
    5. Sollet kochana, coś Ty napadła na warzywniak :p

      Powiem,że mnie zatkało ^_*
      Podziwiam:*

      Usuń
    6. Sollet, nasza bohaterko!!

      Usuń
    7. Sollet pojechala z nimi na to rzucanie pomidorami dio Hiszpani, mufie wam

      Usuń
  4. dzień dobry :)
    siedzę sobie w piżamce popijając piwo
    (piwo pije trzeci dzień pod rząd! -czy już mam się leczyć??)
    Komórka wyłączona (brak środków na koncie)
    buszuję po necie , korzystając, że Sołtys śpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miska....!!!!!
      Trzeci dzien pod rzad piwo z rana... :) nie ,no jasne ,wszysko w porzadku. ::))
      Ty sobie lepiej owsianki ugotuj:)

      Usuń
    2. Grzesiek zagląda i pyta -pijes pifo???;P

      owsianka jest blee - karmi mi smakuje -wczoraj odkryłam żurawinowe;))

      Usuń
    3. Jak pomysle ile Ty jeszcz masz "do odkrycia" to sie zaczynam bac:)

      Usuń
    4. ee na razie było -malinowe, classic, kawowe i żurawinowe.
      Wczoraj kupiłam tiramisu, ale wypił mi Sołtys;)

      Usuń
    5. Miśka, a co to za przełom nastąpił? ja jak zwykle nic nie wiem!!

      Usuń
    6. Miska siem stala kobietom upadlom i nafet nikogo nie zafiadomila....:) niespodzianka miaua byc .::))

      Usuń
    7. i tak upadła bez nas? nieładnie! :)

      Usuń
    8. od czegoś trza zaczonć...na następnym zlocie będzie apogeum..gdzie Futi?;PPP

      Usuń
    9. Miska!!! Ty... Ty... Ankoholiczko:))))))))))

      Usuń
    10. Miśka ładnie to tak sama pijesz :p

      Usuń
    11. a to piwo to jest bezalkoholowe??

      Usuń
    12. Miska, to nie wmawiaj nam, ze pijesz pifo bo to som siki:)))

      Usuń
    13. kochana! to jedyne pifo jakie pijem:))

      Usuń
    14. Dzizas jak Tobie daleko jeszcze do doroslosci;P:P

      Usuń
  5. W Rzymie też raczej nikt w domu nie gotuje. Kiedy i my wpadniemy na ten pomysł...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak będziemy mieć dużo wyższe dochody :p

      Usuń
    2. prawda.. człek se żałuje na dobrą kawę i ciacho...

      Usuń
  6. Dziś mam zapowiedziany brak prądu na parę godzin
    a takie piękne słońce
    i miałam spore plany sprzątaniowe i praniowe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga nie martw się. Odpoczniesz sobie:)

      Usuń
    2. Olga!Słuchaj Sollet:))
      ładne słońce - długi spacer;D

      Usuń
    3. Sollet, tak też zrobiłam :)
      no może nie do końca ;p
      ale słońcem się napawałam :)))

      Usuń
    4. A ja dziś rano zmarzlam
      Te upaly w NY są przereklamowane:PP

      Usuń
    5. Ryba zmarzlas??????????????:))))
      Ja o 6tej rano polecialam na spacer w szortach i koszulce na ramiaczkach, nareszcie bylo przyjemnie czyli pot nie zalewal mi oczu:)))

      Usuń
    6. A zmarzlam mimo sweterka
      Jedząc śniadanie na tarasie hotelu

      Usuń
    7. No tak pefnie f cieniu siedziauas:))) i fiaterek mosze nafet fiau:)))
      Kochana, zmarzlam to ja w Polsce we wrzesniu, pojechalam tak bardziej na letnio, bo u mnie wrzesien to ciagle miesiac krotkich gaci i rekawow. Pazdziernik (pierwsza polowa) jest zaraz po czerwcu najpopularniejszy na sluby, bo wlasnie cieplo, slonecznie ale juz nie goraco i duszno.
      No to sie tak wybralam do tej Polski.
      Od 2iego wrzesnia do 6tego bylo OK a potem... Kryste, w Krakowie mi rece do golebi przymarzly jak je probowalam karmic:))))
      Musialam na szybko jakies ciuchy kupowac bo nie mialam w czym chodzic. A tu wrocilam 23 wrzesnia i na lotnisku zmienialam dlugie gacie na szorty:))))
      Tak ze wiesz, rozumiesz... teraz jest ladnie bo cieplo ale juz nie wilgotno i to jest fajne.

      Usuń
    8. dziś było przepięknie, wręcz upalnie, ale rano tylko 3 stopnie
      miałam nawet wrażenie, że trawa o świcie była jakaś dziwnie biała, jakby oszroniona

      Usuń
    9. no to się ładnie wybrałaś.... u nas wrzesień i październik zawsze stanowią element niespodzianki - może być dwadzieścia kilka stopni, a może padać śnieg w październiku, a we wrześniu być listopad. Reguły nie ma. Jak brałam ślub 26.09 to dwa weekendy wczesniej już było paskudnie, od kuzynki kuzynki żony kuzyna pożyczałam etolę, a dzień przed naszym ślubem zrobiło się nagle tak ciepło, że wcale nie była mi potrzebna, a panie w sukniach bez pleców i bez rękawów siedziały na restauracyjnym tarasie. Moja sis miała ślub jeszcze później, połowie października i też wystąpił ten sam syndrom, a wydawało się, że trzeba będzie kozaczki wyciągać...

      Usuń
  7. Ryba, Ty masz normalnie braki w edukacji!! Carrie przecież w piekarniku trzymała buty! jakie gotowanie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba muszę od początku seks obejrzeć żeby pojąć:-P

      Usuń
    2. no to się już zabieraj, bo tam jest całkiem spoko odcinków! :) a w nju yorku to juz nei tak długo będziesz!

      Usuń
    3. dobra
      ale zacznę od śniadania:-)

      Usuń
  8. A ja Wam powiem, ze bardzo duzo osob (w tym ja) gotuje, bo niestety jak czlowiek chce zjesc zdrowo to musi gotowac. Knajpy ze zdrowym jedzeniem sa cholerycznie drogie i jest ich ciagle malo.
    Tak naprawde Rybciu to co jadlysmy w tej kubanskiej to smieci:))) I zadna z nas nie zjadlaby tego w normalnych okolicznosciach.
    Jedzenie w knajpach poza niezdrowym jest cholerycznie tuczace, a jak widzisz w NYC nie ma az tak wiele oblesnych grubasow jak w pozostalych stanach Ameryki czy nawet w mniejszych miastach stanu NY gdzie ludzie zra co pod reka aby szybko, tanio i bez nakladu pracy oraz sie nie ruszaja bo nawet do skrzynki pocztowej przy domu jada samochodem:))))
    W NYC sie chodzi i to chodzi bardzo duzo, oczywiscie jak ktos chce to moze wozic dupe, bo srodki transportu miejskiego sa naprawde super i w calej pozostalej Ameryce tego nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktem tez jest, ze nowojorskie knajpy i tak sa lepsze niz te w mniejszych miastach. Jak jedziemy do tescia to on zawsze sie bidok stara zabrac nas gdzies na przyzwoite jedzenie i zawsze jest pudlo:)))
      To nie jego wina, bo on sie stara, ale tam tego nie ma.
      Bez wzgledu na to czy to grecka, polska (bo i do takiej nas zabral), wloska czy meksykanska (moglabym tak wyliczac w nieskonczonosc) restauracja to juz po konsumentach widac co knajpa serwuje.
      Ci ludzie siedza w odleglosci poltora metra od stolu, bo im sie brzuchy nie mieszcza, oni nie chodza tylko sie tocza przestepujac z boku na bok z nogi na noge.
      Strach na to patrzec.

      Usuń
    2. Moje obserwacje potwierdzają co piszesz
      NY to miasto szczuplych ludzi

      Nie mogłabym jeść tylko w knajpach, musialabym gotować. Ale ilość miejsc w których można zjeść praktycznie o każdej porze dnia i nocy jest oszałamiająca!

      Usuń
    3. Do skrzynki pocztowej samochodem?? to ile do tej skrzynki maja kilometrow???
      Ja mam piec krokow :) nawet gdybym chciala podjechac to nie dalo by rady::)) Samochod nawet by sie nie zmiescil miedzy moja skrzynka i domem:)
      U mnie ludzie gotuja i to dobrze . Nawet mlodzi , tacy jeszcze nie obarczeni rodzina gotuja z pasja.Jest i inna kategoria mlodych ktorzy zra byle co i gdzie popadnie ...Najczesciej "popada" w KFC albo u Ronalda...

      Usuń
    4. Mam wrażenie, że teraz wraca moda na zdrowe gotowanie w domu, na gotowanie z przyjaciółmi, na przyrządzanie dań szybkich, smacznych i dietetycznych

      Usuń
    5. Oby
      Mam taką obserwację że Warszawa jest gruba w porownaniu z NY

      Usuń
    6. Tak Olga ale muszę przyznać, że w Polsce jest też coraz więcej dobrych restauracji. I zauważyłam, że mają one coraz więcej klientów.

      Usuń
    7. Malgosiu, oczywiscie przesadzilam z ta skrzynka, ale w malych miescinach to tak wlasnie jest, ze na ulicach nie uswiadczysz czlowieka bo wszyscy jezdza samochodami. Dlatego ja mowie, ze do skrzynki pocztowej tez powinni samochodem:)))
      Rodzina mojego meza mieszkajaca w Buffalo sie dziwi, ze my idziemy pieszo do sklepu, ktory jest kilometr od domu... NO jak tak mozna?>?> przeciez to DWA kilometry w jedna strone(!!!)
      A ja wychodze na 40 minutowy spacer rano i robie 4 km, wieczorem to samo i juz nie korzystam z autobusu do metra i tym sposobem uzbiera sie ponad 10km dziennie.
      Oni uwazaja, ze ja mam cos nie tak z glowa:)))

      Usuń
    8. zbierają powoli na psychiatryk dla Ciebie? :)

      u nas też jest moda na gotowanie w domu, ilość programów kulinarnych zresztą mówi sama za siebie. WIdzę to też po znajomych - imprezy bardziej robi się w domach, a nie w knajpach, szykiem jest pokazać, że wszystko jest "domowe" - łacznie z pieczeniem chleba i robieniem wędlin. Ot , taka hipsterka :) drugą grupą są rodzice z małymi i nie tylko dziećmi, którzy właśnie robią znów dżemiki, wędliny i chleb w domu, żeby mieć pewność, co w środku. W Smoczogrodzie jest nawet taki festiwal Najedzeni fest - i przeróżne jego odmiany, łącznie z Targiem Śniadaniowym i Pietruszkowym, gdzie przedstawiane są ekologiczne produkty domowej albo półdomowej produkcji. Oczywiście to wszystko nie eliminuje knajp i knajpeczek, których odsetek na łba mamy chyba największy w Polsce :)

      Usuń
    9. Star,:)
      Bo ty MASZ cos z glowa i w tym caly Twoj urok!!!! tak trzymaj:)
      Masz racje z tym spacerowaniem - samo zdrowie.

      Dobrze ze wrocila moda na zdrowe gotowanie chyba rowniez ze wzgledow ekonomicznych. Ludzie widza ze kupujac jakies gotowe danie placa dwa razy tyle i jeszcze nigdy nie wiadomo czy zamaist wolowiny , nie wcisneli ci koniny ze starej krowy.....Pewnie ze gotowanie jest pracochlonne ale warto.

      Olga !!!
      Poprosze przepis na danie szybkie smaczne i dietetyczne: !!!!
      Trzy w jednym???imposible

      Usuń
    10. Alusia u nas sa dwa kanaly kuchenne:)) ktore 24 godziny na dobe maja programy tylko o gotowaniu, oprocz tego sa jeszcze dodatkowe kulinarne shows na turystycznym, na lokalnym i PBS. Wiec takich rzeczy jest od zasrania:))))
      Wedlin nie kupuje juz od lat tak na codzien, a przynajmniej nie kupuje w polskich sklepach, bo to sama sol i woda. Jesli juz koniecznie chce mi sie szynki to od mojego Wlocha Rosario, bo u niego jedynie moge dostac szynke, po kotrej nie musze wypic wiadra wody:)))
      Nie kupujemy nic przetworzonego, jedyne co jeszcze kupuje to pomidory w soku wlasnym tez produkcji wloskiej w puszkach, ale to sa puszki, ktore nie maja w srodku wykladziny plastikowej. Sprawdzone:)))
      Nie kupuje zadnych salatek gotowych, zadnych takich gowien:)))
      Teraz mi powiedz moja droga skad w polskich przepisach nagle pojawilo sie tyle cukru???
      Ja pamietam kiszenie ogorkow jeszcze z dziecinstwa, moi rodzice nigdy nie dawali do nich cukru. A teraz kazdy przepis "szklanka cukru na dwa litry wody". Naprawde?
      Co ten cukier ma niby dac tym ogorkom?> bo ze zjadajacym cukrzyce, w najlagodniejszym przypadku nadwage to pewne:))))

      Usuń
    11. Malgos ja jestem bejnieta solidnie od urodzenia:))) moze mnie polozna wypuscila s renkoff i bejneuam na guofkem:)))
      Tak juz zostanie, bo na zmiany za pozno:P

      Usuń
    12. proszę :)
      1 szklankę pęczaku ugotować w osolonej wodzie al dente
      drobno posiekać czerwoną cebulę
      4 łyżki migdałów podprażyć na suchej patelni i grubo posiekać
      1 jabłko pokroić w grubą kostkę i skropić sokiem z cytryny
      dodać ziarna granatu, 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
      wymieszać
      na to 6 łyżek oliwy + sok z cytryny + sól +pieprz
      można dodać grillowanego kurczaka
      zamiast jabłka można też dać 150g pokruszonego sera feta

      są jeszcze szybsze, np. sałatki z awokado :))))

      Usuń
    13. Nie ! To nie polozna wypuscila cie z rak...
      Jedna z "dobrych wrozek" ktore se stanely nad nad tfojom kolebkom tak sie pochylala , tak siem pochylala , tak chciala to cudo s biska zobaczyc ze bejnela w tem kolebke calym sfym cialem i cie trochem przygniotla!
      No i fszysko jasne:)

      Usuń
    14. senkju Olga !

      Usuń
    15. właśnie, star, tez na to zwróciłam uwagę - dlaczego, na bogów, wszędzie jest cukier?? w jakim tajemniczym celu? z tego też powodu nie kupujemy w ogóle w duzych sklepach, wydaje mi się, że to sama chemia i cukier... w sumie żadnych puszek, a kolega małz wędliny kupuje sobie w miejscach typu Targ Pietruszkowy, od małych, "domowych", producentów

      Usuń
    16. A ja bym jeszcze dodala : wszedzie jest sol i to o wiele ponad norme. Tego tez sie trzeba bac.

      Usuń
    17. u nas sie jezdzi bo ras, ze latem guronco, a dwa miasto jest rozlazle, kazdy ma dom i nie na bata, aby autobus podjechal pod kazdom chalupem. (jak mowilam menzowi, ze w Poznaniu mieszkamy w blokach, albo kamienicach to mowil, a to jak na nowym Jorku :P) W cenrtum sa tramwaje, ale najczesciej ludzie podjedzaja samochodem do parkingu, aby wskoczyc w autobus albo tramwaj (jesli chca oszczedzic na parkingach w centrum), ale ludzie w AZ sa duzo szczuplejsi niz w Minnesocie. I nie wiem czy to dlatego, ze kazdy ma basen i paradowanie w stroju kompielowym dziala na ludzi stymulujaco, czy to, ze cieplo i czesto chodzi sie w ktorkich spodenkach, nie wiem. Wiem, ze jak pojechalismy do MN i poszlismy do spozywki, to sie nadziwic nie moglam, ze co druga osoba jest bardzo gruba. W AZ tego nie widze, a jesli juz to bardziej sa to Meksykanie niz Amerykanie.

      Usuń
    18. moje dziecka lubiom chinskie i ciagle nas namawiajom na wyjscia bo po chinsku to im nie gotuje, a ze kto ich tam wie co oni tam dajom, to postanowilam zrobic sama. Juz w przepisie, o matko ile tam cukru! Od razu stalo siem jasne dlaczego dzieciom smakuje.

      Usuń
    19. co tam dają.....
      w chińskiej knajpie:
      co pan poleca - sajgonki, czy won ton?
      jeden pies!

      Usuń
    20. Lola, wiadomo, jak upał to i jeść się nie chce ;)))

      Usuń
    21. Olga, to prawda, ja moge tylko chlodniki i salaty. ;)

      aLusia, nie, rozne miensa z ryzem lub mkaronem np. orange albo Mongolian chicken, low main, chow main i takie rzeczy uwielbiaja. I tak jak w orange chicken cukier czuc, tak w takim chow main bym nie pomyslala, ze tam tyle tego.

      Usuń
    22. nigdy nie jadłam chińskich potraw i w życiu by mi do głowy nie przyszło, że tam sypią tyle cukru!

      Usuń
    23. aLusia Ty jesteś z Krakowa normalnie:o

      Usuń
    24. no tak, a co? jakimś szaleństwem się wyrózniam? :)

      Usuń
    25. Chinszczyzna jest moim zdaniem cholerycznie tuczaca, jak juz to o cale niebo wole wietnamska, japonska i koreanska kuchnie. Dodatkowo Chinczycy dodaja do zarcia MSG, a poniewaz byla o to cala awantura w Ameryce to teraz dodaja to samo MSG ale pod ina nazwa:)))
      Podobnie jak cukier, ktory tez ma tysiace innych tytulow:)))
      A dlaczego w Polsce je sie tak duzo kukurydzy?
      Jak bylismy to 80% salat i salatek zawiera kukurydze, przeciez to najwieksze swinstwo z GMO zwlaszcza jak kupione w puszkach i czlowiek nie ma pojecia gdzie wyroslo.

      Lola nie wszyscy w NYC mieszkaja w apartmentowcach, co prawda ja mieszkalam w wiekszosci w Brooklynie i teraz od 20 lat w Queensie, a tylko rok na Manhattanie, ale nigdy nie mieszkalam w domu wiekszym niz trzy-rodzinny.
      Mam uraz do blokowisk jeszcze z PL:)))
      A mieszkanie na Manhattanie mielismy tak wielkie, ze Owczesny pozawieszal napisy EXIT dla gosci:))) bo sie wszyscy gubili. Mielismy 3 sypialnie, trzy lazienki, jadalnia osobno przy wielkiej kuchni i o tego livingroom dzielony francuskimi drzwiami.
      Nigdy w zyciu nie mialam tak ogromnego mieszkania jak wtedy i to za darmo, bo Owczesny byl menadzerem kilku budynkow tego samego wlasciciela.

      Usuń
    26. Malgos tak z ta sola podzielam Twoje zdanie. Tym bardziej, ze ja uzywam naprawde sladowe ilosci soli, wiec jak bylismy w PL to Wspanialy zial ogniem jak smok wawelski od nadmiaru soli:)))

      Usuń
    27. Wiem Star, ja lubie chinskie, ale mam swiadomosc, ze zdrowa kuchania to to nie jest. Wole japonskie, ale moje dzieci nie podzielaja mojej milosci do suszi bo tam nie posypuja cukrem. ;)
      Star, chodzilo o to, ze NYC to generalnie mieszkania, nie wolno stojace domy jak to ma miejsce w wiekszoci stanow. A tym wielkim mieszkaniem to mnie zaskoczylas, bo wszyscy opowiadaja jak tam ciasno sie mieszka, juz prawie sobie wyobrazalam, ze jak w Japonii. :PP

      Usuń
    28. Lola jest duzo ciasnych mieszkan, ale jest duzo mieszkan w ktorych mozesz jezdzic samochodem:)) Zalezy gdzie kto bywa i co widzial.
      Ja mialam okazje bywac w mieszkaniach gdzie sie gubilam, raz wlazlam w lustro i sie nawet nie zorientowalam, ze ta osoba na ktora wlazlam wyglda bardzo podobnie do mnie.
      Mialam klientke prywatna, wiec bywalam w jej domu. Ona miala mieszkanie na Manhattanie z wlasnym basenem w mieszkaniu. I to wszystko w budynku, ktory na zewnatrz wyglada jak polskie bloki:)))
      Moj byly nawleczony (chirug okulista) mial mieszkanie na Manhattanie czteropietrowe. Tez fajnie:))
      Ludzie sie z tym nie obnosza, ale jak maja potrzebe skorzystania z jakichs uslug w prywatnosci wlasnego mieszkania to wtedy ja (lub inna kosmetyczka, manikurzystka czy fryzjer) maja okazje to zobaczyc. Leonka od Helmsleyow byla tez moja prywatna klientka, musialabys zobaczyc tamto mieszkanie bloku:)))
      Jej lazienka jest bardziej wypasiona niz nie jeden wolnostojacy dom:))) Apropos domow to tez widzialam rozne, bylam w domu kogos z blogowiska, kto cale epopeje wypisuje jaka to glupota wynajmowac, bo tylko wlasne sie liczy. No dobrze, ale ten dom, ktory ta osoba kupila jest wielkosci garazu, ktory stoi obok domu gdzie ja wynajmuje mieszkanie. Dodatkowo oni kupili ten dom w absolutnej rozsypce, bo tak tanio i remontuja od podstaw. Dzieci wychowuja sie na placu budowy wsrod pylow cementu i licho wie czego jeszcze.
      Ja nawet jak przyjechalam to nie mieszkalam wsrod cegiel i drewna, tylko w normalnych warunkach.
      Teraz marze o kamperze, jak juz bedziemy emerytami to sobie kupie kamper i bede miala jak slimak dom na kolkach:)))
      Akurat nie lubie byc przywiazana do kawalka ziemi, tak mam, tak zawsze mialam nigdy w zyciu nie marzylam o posiadaniu zadnych nieruchomosci.

      A dzieci do niestety musza dorosnac do wlasciwych smakow:)))
      Mojemu tez lata zajelo zanim sie nauczyl jesc to co dobre i zdrowe:)))

      Usuń
    29. a ja myslalam, ze tylko donald tramp ma duze mieszkanie, bo moja kolezanka prawniczka z menzem profesorem ekonomii na colombii mieszkala w kliteczce, wienc sie tym trochem sugerowalam.

      a kamper bierz i przyjedz na zimem!!! :)

      Usuń
    30. Lola, bo profesorowie to wcale tutaj tak wiele nie zarabiaja. Moj ma dwa doktoraty i co z tego? Po prostu zyjemy w miare normalnie i tyle. Prawnikow tu jak psuff i tez nie kazdy jest milionerem... ot wiesz jak jest.
      Na kampera musze jeszcze ze 4 lata poczekac, ale kuzwa tak o tym marze, ze nie dopuszczam mysli, ze mogloby byc inaczej:)))

      Usuń
    31. yyy.... nie widziałam jeszcze ślimaka na kółkach....

      Usuń
    32. Malgosiu M Star wcale nie przesadzila mowiac,ze ludzie samochodami do skrzynek pocztowych jada. Moja osobista kolezanka mieszkajaca w Indianie w malym miasteczku ma 50 metrow do skrzynki i jezdzi do niej samochodem wracajac na wstecznym biegu do garazu
      Gosia

      Usuń
  9. a ja teraz lecę do szpitala, a potem... a potem..... nie poooowiem z kim się spotkam, nie poooowiem!!! :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ja lubiem takie wiem ale nie powiem. :PPP

      Usuń
    2. a ja chyba wiem,chyba wiem:PPPP

      Usuń
    3. Ja tam też wiem:)

      Usuń
    4. ja siem tak nie bawie!

      Usuń
    5. idem zamknanc siem w sobie

      Usuń
    6. Lola to ja siem zamykam f sobie razem zez Tobom:)))

      Usuń
    7. to widzę, że to była tajemnica poliszynela :)
      Lola, już wkrótce zobaczysz dokumentację:)
      długo nam zeszło, bo nijak nie było się rozstać :) :) :)

      Usuń
  10. Star??? co to som " francuskie drzwi"??? jakies swinstwo pewnie::)) Przezroczyste albocos???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chiba takie: mozna podpatrywac po francusku przez szybke:
      https://www.google.com/search?q=french+door&safe=active&espv=2&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=tKkAVNuBPcy3ogT4lYDoCQ&ved=0CAYQ_AUoAQ&biw=1745&bih=877#facrc=_&imgdii=kCw1DLekDUAexM%3A%3B-wWmIPYJV_390M%3BkCw1DLekDUAexM%3A&imgrc=kCw1DLekDUAexM%253A%3BU4PRhRmctc4vVM%3Bhttp%253A%252F%252Fhome.roadrunner.com%252F~hhr%252Fimages%252Ffull_size%252FFrenchDoor1After.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fhome.roadrunner.com%252F~hhr%252FTrimFrenchDoor1.html%3B528%3B396

      Usuń
    2. Lola :) nie zamykaj sie w sobie Lepiej powiedz -zanim wyszlas za maz i nie wrocilas- w jakiej dzielnicy Poznania mieszkalas??

      I dzieki za objasnienia co do "francuskich drzwi" :::))
      u nas mowi sie po prostu "drzwi z szyba".....

      Usuń
    3. Malgos, to z tobom gadam, a z tymi co wiedzom i nie powiedzom nie gadam ;)))

      chyba bardziej ze drzwi podwojne z malymi szypkami. ;)

      z Grunwaldu, a ty tesz z Poznania?

      Usuń
    4. Z Winograd ale prawie wszyskich przyjaciol mialam na Jezycach:)

      Usuń
    5. ooo! :)
      babcie mialam na jezycach. :)
      i kolezanki tez bo moje LO byla na Jezycach. :)

      Usuń
    6. pewnie chodzilas do "czforki"?
      Ja mialam jedna babcie na Wildzie a jedna na Debcu.( na mojej ukochanej ulicy Lipowej...)
      Pewnei wspolnych kolezanek nie mamy bo duzo mlodsza jestes:::))
      Ja jestem w wieku Idy Borejko::::)))

      Usuń
    7. któregoś dnia jedna miła Fariatka, Prezeska, pisała, że wybiera się do Krakowa
      to chyba z Nią to spotkanie :)
      domyślam się tylko

      Usuń
    8. Tak te drzwi to takie, tylko moje byly cztero-skrzydlowe. Glownie chyba chodzi o to, ze na codzien czy przy malych przyjeciach mozna korzystac tylko z polowy salonu, ale juz jak sie otworzy takie drzwi to w salonie mozna pomiescic 60 osob:))) One sa zwykle tej samej szerokosci co szerokosc calego salonu, a ze nasz salon byl ogromniasty to i drzwi byly cztero-skrzydlowe. Mozna bylo otworzyc tylko dwa wewnetrzne skrzydla, a mozna bylo tez wszystkie cztery i wtedy one sie skladaly plasko na sciane jak harmonia:))

      Usuń
    9. Malgos ja piernicze, az musialam sprawdzic ile ta Ida od Borejkow ma lat, bo sie nie znam:))) Jestes dokladnie 10 lat mlodsza ode mnie:P:P
      Pffff... ;))

      Usuń
    10. Dla jednych smarkata dla drugich ....dojrzala:::))
      Ty tez z Poznania Star????
      a co do tych drzwi: u was w tej Hameryce wszysko wieksze ::) )))Matuchno !!!! czteroskrzydlowe drzwi !!! Wyscie tam chyba w chowanego czesto sie bawili:::)))

      Usuń
    11. Nie, do dwojki. A obok byla jedynka i mialam wielu przyjaciol z jedynki. :) a ty?
      no to moze jestes pare lat starsza. ;)

      Olga, mam nadzieje, ze nie czekaja cie tortury za to zes uchylila rompka tajemnicy. :P

      Usuń
    12. Lola, każdy mógł to przeczytać i skojarzyć fakty ;))
      raczej czekam na fotki niż na tortury ;p

      Usuń
    13. w sumie to moglam zgadywac i pewnie bym zgadla. ;)
      bo kto inny? ;P

      Usuń
    14. Malgos, ja nie napisalam, ze jestes smarkata, tylko mlodsza:))) Smarkata to takie wzgledne pojecie, ja jestem smarkata majac 60 lat a moja mama byla dojrzala majac 17:)))
      Tamto mieszkanie bylo nie do ogarniecia ani umyslem, ani na chodzonego i mieszkalo nas tam cale trzy osoby:)) Wyobrazasz sobie, przez rok caly czas sie szukalismy, na szczescie w nocy byl spokoj, bo kazdy wiedzial gdzie ma spac. Ale przyjechal moj kuzyn z Polski to popadl w rozpacz czarna:)))
      Nie ja nie jestem z Poznania, ja jestem kielecki scyzoryk, dlatego mam taki jezor ciety:P

      Usuń
    15. A wlasnie ! zapomnialam o dwojce Przeciez prawie wszyscy tam chodzili .Niektorzy poszli do osemki:)

      Usuń
    16. Stard:))
      Jak sie mowilo u Borejkow:
      " ja sie mlodo czuje tylko mi sie ten kostium marszczy":::)))
      Matko !a kto ci w tym mieszaniu sprzatal????

      Usuń
    17. Raz na dwa tygodnie przychodzila taka pani i sprzatala, bo czego jak czego, ale sprzatania to ja serdecznie nienawidze:)))

      Usuń
    18. Tak myslalam ze sparzatanie nie jest tfojom pasjom.W koncu som ciekawsze zajecia szczegolnie przy takiej powierzchni mieszkaniowej.
      Problem ze sprzataniem jest zawsze ten sam: Jak nie posprzatasz to widac , jak posprzatasz to wszyscy zachowuja sie jakby byl to stan naturalny i samo sie zrobilo:)

      Usuń
    19. małgosia, Ty to umiesz dosadnie powiedzieć! :) no przecież tak właśnie jest, zupełnie bez sensu, przecież to bałagan jest stanem naturalnym trzeba sie postarać, żeby było posprzątane!!!
      Olga, tortu nie będzie :) |:)

      Usuń
  11. Star ,aleś się rozgadaua,jak fajnie:))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, to rozgadanie zostało Star po spotkaniu z Rybeńką :P

      Usuń
    2. za krótko byłyście po prostu! ja po prawie 5 godzinach uważam, że dopiero liznęłyśmy tematy :) w dwie to chyba dizeń dobry zdążyłyście powiedzieć i najs tu mit ju :)

      Usuń
  12. podróże zawsze kojarzą mi się z jedzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Futi
      Pamiętasz o zdjęciu?

      Usuń
    2. Futi dla mnie tez jedzenie w podrozach jest bardzo wazne:)) Jak sie gdzies wybieram to nawet szukam miejsc gdzie bede jadla, restauracji, ktore musze koniecznie odwiedzic, bo z jakichs tam wzgledow sa slawne. Jedzenie chyba w ogole odgrywa wazna role w moim zyciu, to widac:P

      Usuń
    3. u mnie na co dizeń racej nie, ale w podrózach lubię nowe miejsca. A dizsiaj wyszłam na żarłoka, bo michalina nie chciała jeść, a ja byłam straaasznie głodna!! ale dobrze na tym wyszła, bo jak jadłam, to się mogła wygadać :) :)

      Usuń