Tym razem zatrzymałam się w miejscowości Pohlheim. Hotelik dobrze oceniany, nie drogi to wzienam.
Na miejscu okazało się, że to jest w zasadzie oberża, czyli knajpa plus pokoje. Pokój był bardzo prosty ale też bardzo czysty. Nie było stolików nocnych, ale od czego jest krzesełko, hue hue. Do tego impreza była trwała całą noc,Bogu dziękuję za zatyczki, byłam koszmarnie zmęczona i jeszcze przed podróżą i po prostu MUSIAŁAM spać.
Ale najtrudniej było z płatnością. Wszyscy byli zajęci i nawet nie mieli czasu spisać moich danych, dostałam klucz na szybko i tyle. Jeszcze raz się dopytałam ale nic to nie dało, to poszłam spać. Rano wszyscy spali a żeby było śmieszniej główne drzwi do wyjścia były zamknięte i przez momemnt myślałam, że jestem uwięziona. Na szczęście można było wyjść od tyłu. I to od razu na ulicę. Ale chciałam jednakowoż azaliż oddać klucz. Udało mi się nawiązać kontakt z panią co sprzątała po imprezie, bardzo się zaniepokoiła, że nie zapłaciłam, choc kiedy się rezerwuje przez booking to zawsze jest zapłacone w gruncie rzeczy. Kazała sobie napisać imię, nazwisko i adres mejl. Zaznaczając, że ona i tak nie widzi, co napisałam, co w sumie było bez znaczenia, bo nawet jakby to mogła przeczytać to mogłam napisać dowolne bzdury;)
Ale nie napisałam.